Troska o bezpieczeństwo bloku mieszkalnego to coś absolutnie naturalnego w sytuacji, gdy jesteśmy odpowiedzialni za komfort i zdrowie mieszkańców. Problem ten dotyczy przede wszystkim kierownictwa spółdzielni mieszkaniowych, które są zobowiązane do dołożenia maksymalnej troski by codzienność osób mieszkających na terenie spółdzielni nie została zakłócona przez niebezpieczeństwa jakiegokolwiek typu. W tym celu, szefowie spółdzielni powinni inwestować w nowoczesne systemy pożarowe, dzięki którym zagrożenie wybuchnięcia pożaru staje się minimalne i odległe. Niestety, niejednokrotnie bywa tak, że zamiast zatroszczyć się o efektywny system, szefostwo odpowiadające za bezpieczeństwo mieszkań woli przeznaczyć te pieniądze na coś innego, bagatelizując całą sprawę. Ważną kwestią do poruszania jest w tym momencie również automatyka budynkowa. Najlepszą receptą na takie podejście jest solidarność między mieszkańcami. Tylko przemawiając jednym, wspólnym głosem można wpłynąć na zachowanie kierownictwa mieszkaniowego w danej okolicy. Systemy przeciwpożarowe to absolutny standard w każdym nowoczesnym blokowisku i nikt z nikt z zarządzających nie czyni łaski, organizując tak potrzebne rozwiązania. Zazwyczaj, dopiero po zdarzeniu się jakiejś tragedii szefowie idą po rozum do głowy. Szkody wyrządzone przez pożar są szczególnie dotkliwe i przykre ponieważ naprawdę nie trzeba tak wiele, aby ich uniknąć. Przecież obecność profesjonalnej sygnalizacji pożarowej wystarcza by umożliwić szybkie zareagowanie w razie jakby stało się coś nieprzewidzianego. Tymczasem, ludzie teoretycznie odpowiadający za bezpieczeństwo mieszkańców na osiedlach mieszkaniowych nierzadko mają to wszystko w nosie. O starszych kamienicach nawet nie warto wspominać, gdyż ich sytuacja jest jeszcze gorsza i wygląda tragicznie w porównaniu z kilkuletnimi bądź nowymi blokowiskami.
TAGI